125. rocznica urodzin polskiej wybitnej sopranistki Rosy Raisy
125 lat temu, 23 lub 30 maja 1893 roku, urodziła się jedna z najwybitniejszych polskich śpiewaczek operowych – sopranistka Rosa Raisa.
Trudno dociec, jak brzmiało jej prawdziwe imię i nazwisko: być może Róża Bursztyn, a może Roza Bursztejn lub Burschtein?
Przyszła na świat w rodzinie żydowskiej w Białymstoku. Tam też jako kilkuletnia dziewczynka śpiewała w chórze Jakoba Bermana, który jako pierwszy dostrzegł jej talent wokalny.
Gdy miała 14 lata wraz z rodziną uciekła przed represjami rosyjskimi do Włoch. Tam też uczyła się śpiewu, najpierw u Ewy Tetrazzini (sopranistka – żona dyrygenta, dyrektora Opery w Palermo), a następnie poświeciła 5 lat na studiowanie w neapolitańskim konserwatorium San Pietro a Majella, u wybitnego włoskiego kontraltu Barbary Marchisio.
Historia jej pseudonimu artystycznego wiąże się z poznaniem właśnie dyrektora Opery w Palermo Cleofante Campaniniego. Podobno polska śpiewaczka przedstawiła mu się jako Raisa Bursztajn. Gdy zapytał co oznacza imię Raisa, odparła, że „Rosa” czyli „Róża”. W tym momencie dyrektor miał do niej powiedzieć: „Jako śpiewaczka powinna się Pani zwać podwójną różą, czyli Rosą Raisą!”.
Pierwszy koncert Rosy Raisy, po ukończeniu studiów, odbył się w rzymskiej Akademii Świętej Cecylii w roku 1912, natomiast debiut na zawodowej scenie miał miejsce rok później, dokładnie 6 września 1913 roku w Operze w Parmie, gdzie zaśpiewała partię Leonory w operze „Oberto” Giuseppe Verdiego w 100. rocznicę urodzin kompozytora.
Potem wyjechała do Chicago, gdzie rozpoczęła światową karierę w tamtejszej Operze, występując z nią podczas tournee po całych Stanach. Śpiewała na najważniejszych scenach operowych świata jak m.in.: Covent Garden w Londynie, La Scala w Mediolanie, Teatro Colon w Buenos Aires czy słynnych festiwalach operowych: Maggio Musicale we Florencji czy Arena di Verona.
Była fantastyczną Normą, Cio-Cio-San oraz Toską. Opanowała repertuar od Monteverdiego, przez Mozarta, Rossiniego, aż do Wagnera.
Jednak do najważniejszych występów w jej karierze należy zaliczyć udział w dwóch światowych prepremierach w Teatro alla Scala pod dyrekcją Arturo Toscaniniego:
• 1 maja 1924 roku, jako Asteria w operze „Neron” Arrigo Boita, włoskiego kompozytora i librecisty pochodzenia polskiego (matka polka, Józefina Radolińska – hrabianka herbu Leszczyc);
• 25 kwietnia 1926 roku, jako tytułowa Turandot w operze „Turandot” Giacomo Pucciniego.
Co ciekawe – obydwie prapremiery odbyły się już po śmierci obojga kompozytorów.
Podaje się dwie daty ostatnich występów Rosy Raisy:
• Pierwsza to rok 1937, gdzie zaśpiewała Rachelę w „Żydówce” Jacquesa Halevyego w Chicago;
• Druga to rok 1938, gdzie zaśpiewała Leę w operze „Dybuk” Lodovico Rocciego w Detroit.
Po zakończeniu kariery otworzyła studio wokalne w Chicago, ucząc w nim śpiewu wraz ze swym mężem, słynnym włoskim barytonem, Giacomo Riminim, z którym była w związku małżeńskim przez 32 lata – od 1920 roku do 6 marca 1952, kiedy to Rimini zmarł. Mieli dwie córki.
Rosa Raisa zmarła w Los Angeles, 28 września 1963 r., jako śpiewaczka nieznana w Polsce, lecz niezwykle ceniona i uznawana na świecie.
Niewiele pozostało nagrań z jej udziałem. Na całe szczęście takie wytwórnie jak chociażby „Yocalion”, „Pathe” czy „Brunswick” zadbały, aby kolejne pokolenia melomanów mogły usłyszeć Rosę Raisę – jeden z najpiękniejszych sopranów swojej epoki.
Wspomnienie dostępne również na stronie: E-teatr.pl